Kiedy prawie wszystko w silniku już jest wymienione na podzespoły z najwyższej półki, a my nie możemy się już doczekać kiedy sprawdzimy „owoc” naszej pracy na hamowni podwoziowej, czeka nas jeszcze wizyta u tunera, który wyciśnie z silnika ostatnie pokłady mocy. Częstym elementem, niejednokrotnie obowiązkowo wymienianym podczas modyfikacji silnika w celu osiągnięcia dodatkowej mocy, są wtryskiwacze. O ile w remont silnika, części i akcesoria wydaliśmy fortunę, o tyle o wtryskiwaczach niejednokrotnie zapominamy, nie przywiązując im większej uwagi. Z powodu dużej ceny nowych, często do projektów lądują wtryskiwacze o większej wydajności z samochodów używanych, bądź zwiększane jest ciśnienie na listwie wtryskowej paliwa.
Nieodpowiednio dobrane wtryskiwacze to często popełniany błąd
Częstym błędem popełnianym przy składaniu wysilonych silników jest dobór wtryskiwaczy o nieodpowiedniej wydajności. Wtryskiwacze o zbyt małej wydajności nie pozwolą w pełni wykorzystać potencjału drzemiącego w silniku. Wtryskiwacze o za dużej wydajności, to spore utrudnienie dla tunera podczas strojenia, zwłaszcza w zakresie średnich i niskich obrotów. Zarówno strojenie silnika z niewłaściwie dobranymi wtryskiwaczami, jak i wtryskiwaczami o niepewnym – niesprawdzonym dawkowaniu, to dodatkowe godziny strojenia, czyli dodatkowy czas wydany na tunera i hamownie.
Idealne – nowe – sprawdzone wtryskiwacze rozpylają w ten sam sposób, dawkując teoretycznie jednakowe ilości paliwa. Umożliwia to najbardziej zbliżone spalanie w poszczególnych komorach spalania. Dzięki temu skład mieszanki, temperatura, oraz moc generowana z każdego cylindra jest praktycznie jednakowa, zakładając oczywiście jednakowe ciśnienie generowane przez tłoki i idealnie sprawny układ zapłonowy. Strojenie posuwa się możliwie sprawnie i szybko, a my po kilku godzinach pracy tunera jesteśmy zaskoczeni efektami. Pierwsza przejażdżka i wow nie do wiary! – czy to jest aby ten sam silnik?
Wtryskiwacze używane mogą przysporzyć sporo problemów
Wtryskiwacze używane, wyjęte z innego samochodu, nie sprawdzone pod kątem dawkowania, rozpylenia i nie czyszczone, prędzej czy później dostarczą sporo problemów. Nie tylko zapłacimy więcej za niepotrzebny czas przeznaczony na wystrojenie takiego silnika, ale przede wszystkim narażamy silnik na nie potrzebny remont w najbliższym czasie. Nie równomierne dawkowanie każdego wtryskiwacza sprawi, że w każdym cylindrze mieszanka będzie miała inny skład. W cylindrach, w których wtryskiwacze z powodu zabrudzeń, dawkują mniejszą ilość paliwa niż pozostałe, pracują na mieszance zubożałej. Powoduje to wzrost temperatury spalania oraz może powodować spalanie stukowe, narażając tłoki i głowice na poważne uszkodzenia.
Na czym polega praca w trybie closed loop
Jeśli silnik wyposażony jest w sondę lambda, oznacza to, że komputer może pracować w trybie "closed loop". W sytuacji jazdy ze stałą prędkością, kiedy silnik pracuje na średnich, bądź niskich obrotach, przy małym obciążeniu, komputer stara się utrzymywać skład mieszanki paliwowo-powietrznej na poziomie stechiometrycznym. Sonda lambda "nie widzi” każdego z cylindra osobno. Spaliny ze wszystkich cylindrów mieszają się ze sobą, a sonda lambda bada zawartość tlenu w uśrednionym wyniku spalin każdego cylindra. Jeżeli dwa wtryskiwacze dawkują nawet o dużo za mało paliwa, a reszta wtryskiwaczy działa poprawnie, sonda lambda odczyta średni wynik ze wszystkich cylindrów jako „mieszanka lekko uboga” i „zleci” komputerowi sterującemu małą korektę w celu podania większej dawki paliwa. Spowoduje to pracę cylindrów, pracujących do tej pory na mieszance optymalnej, na mieszance bogatszej, natomiast cylindrów z przytkanymi wtryskiwaczami, na mieszance wciąż za ubogiej.
Jak wygląda praca w trybie open loop
Kiedy zachodzą pewne okoliczności, jak np. podwyższone obroty, duże obciążenie, gaz wciśnięty do spodu itp, wówczas sprawa wygląda inaczej. Silnik bowiem przełącza się w tryb pracy zwany „open loop”. Odczyty z sondy lambda nie są brane już pod uwagę, a komputer dobiera dawkowanie dla wszystkich wtryskiwaczy na podstawie map zapisanych w komputerze. Nie ma więc już wtedy mowy o korekcie dodatkowego paliwa „na rzecz wtryskiwaczy zapchanych”. O ile w silnikach wolnossących jest to sytuacja niebezpieczna, o tyle w silnikach doładowanych często kończy się to wypaloną dziurą w tłoku i kosztownym remontem silnika.
Wykrycie wadliwie dawkującego wtryskiwacza, bez specjalistycznego zaplecza, nawet dla fachowca jest bardzo trudne, a często wręcz niemożliwe. Pamiętajmy więc o profilaktyce i czerpmy z niej korzyści, zamiast ryzykować i narażać się na uszkodzenie "projektu" nad którym pracowaliśmy przez tak długi okres czasu.